Na tym polega urok życia. Życiu należy sprostać.
Poczucie humoru na własny temat bardzo w tym pomaga.
Maciej Kozłowski
Maciej Kozłowski, właściwie Marian Kozłowski (08.09.1957 – 11.05.2010) – wychowywał się w Kargowej, potem mieszkał w Zgierzu, gdzie ukończył szkołę średnią (Technikum Gospodarki Wodnej). W 1984 ukończył studia na Wydziale Aktorskim PWSFTviT w Łodzi. Znany także z działalności sportowej. Zadeklarowany fan piłki nożnej i obrońca Reprezentacji Artystów Polskich.
W 2005 r. chcąc oddać krew w ramach kampanii Krewniacy, Kozłowski dowiedział się, że jest zakażony wirusem zapalenia wątroby typu C. Pomimo choroby pozostawał aktywny zawodowo. Zmarł na raka wątrobyw nocy z 10 na 11 maja 2010 w warszawskim szpitalu.
Pogrzeb aktora odbył się 18 maja 2010 w Warszawie. Został pochowany na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach w Warszawie (kwatera B II 30 rz. Tuje m. 6).
TEATR:
w teatrze oficjalnie zadebiutował 17 grudnia 1983,
w latach 1983–1988 aktor Teatru Nowego w Poznaniu,
w latach 1988–1993 aktor zespołu Janusza Wiśniewskiego,
od 1998 do śmierci związany z Teatrem Narodowym w Warszawie,
miał na koncie wiele ról w Teatrze Telewizji,
za najważniejszą kreację teatralną uważał wcielenie się w postać niezrównoważonego psychicznie mężczyzny w spektaklu Zagubieni Macieja Dejczera.
FILM:
na ekranie zadebiutował w epizodzie w serialu Królowa Bona (1980),
jego wizerunek ekranowy w latach 90. ukształtowało kilka ról gangsterów i bandytów, m.in. w Psach i Mieście prywatnym, gdzie zagrał Aliego, szefa warszawskiej mafii,
zagrał m.in. u Juliusza Machulskiego, Władysława Pasikowskiego, Marka Koterskiego czy Stevena Spielberga,
za najważniejszą rolę filmową uważał kreację atamana kozackiego Maksyma Krzywonosa w ekranizacji powieści Henryka Sienkiewicza Ogniem i mieczem,
popularność przyniosły mu też role w serialach, m.in. Matki, żony i kochanki, Dom, 13 posterunek czy Na dobre i na złe,
największą rolę serialową, Waldemara Jaroszego, zagrał w M jak miłość (w latach 2002–2005, 2009, 2010).
SPORT:
jako nastolatek grał w piłkę nożną w III lidze w Miejskim Klubie Piłkarskim Boruta w Zgierzu,
już jako znany aktor był jednym z piłkarzy Reprezentacji Artystów Polskich (pod wodzą Olafa Lubaszenki) w tej dyscyplinie,
Jego zasługą jest udział polskiej ekipy na Mistrzostwach Świata w Piłce Ulicznej Ludzi Bezdomnych w Edynburgu (2005).
CYTATY:
Życie bez miłości to jak życie z jednym skrzydłem. Jak się kocha, to się fruwa.
„Kurier Lubelski” nr 195, 24 sierpnia 2004
Śmiem twierdzić, że urodziłem się z poczuciem humoru. I zwykle starcza mi inteligencji, żeby się z siebie śmiać i je ocalić. To pomaga zachować równowagę i dystans. Wiem to po kilku masakrach życiowych, po których powinno się mnie włożyć w słoik z formaliną i pokazywać w cyrku osobliwości jako przykład kompletnego idioty. Więc lepiej jest śmiać się z siebie, niż gryźć paluszki z bólu.
Źródło: „Viva!” nr 8, 13 kwietnia 2004
Staram się naprawdę, bardzo pracuję nad tym, żeby nie robić ludziom krzywdy. Okres, gdy brałem udział w zadymach, mam nadzieję, że już bezpowrotnie minął. Teraz, gdy ktoś mi robi krzywdę, jest tylko po prostu smutno, ale nie mam chęci rewanżu. Nie pielęgnuję złości, nienawiści.
Źródło: „Kurier Lubelski” nr 195, 24 sierpnia 2004
Początek związku zawsze niesie straszne ryzyko, że może się nie udać. I jest to ryzyko obustronne. Bo przecież to spotkanie dwojga kompletnie sobie obcych ludzi. Dodatkowym nieszczęściem jest jeszcze to, że pochodzimy z zupełnie innych światów. Mężczyzna nigdy w życiu nie zrozumie kobiety, tych jej codziennych pytań, czy nie jest za gruba, czy ładnie wygląda, bo przecież on kocha ją taką, jaka jest. Ona nie pojmie, że on musi pójść z kolegami na piwo albo dwie noce grać w brydża. Intymny świat przypadłości Pana Boga, inny dla każdej płci.
Źródło: „Kurier Lubelski” nr 195, 24 sierpnia 2004
Samotność może być sposobem na życie. Dla mnie jest to sposób na ten czas. Po to, by siebie uporządkować. Samotność daje poczucie wolności. A wolność jest rodzajem niewoli, którą się kocha ponad wszystko. A ja nie chcę być niewolnikiem.
Źródło: „Viva!” nr 8, 13 kwietnia 2004